
Ostatnimi czasy miłośnicy astronomii z całego świata, na czele z ekspertami zastanawiali się nad konsekwencjami słabnącego blasku
Betelgezy – gwiazdy z gwiazdozbioru Oriona. Jedną z głównych teorii jest możliwość jej spektakularnego
wybuchu. M.in. w związku z zaskakującym zachowaniem tego obiektu pojawiło się szereg pytań, w tym jedno budzące najwięcej emocji –
kiedy obiekt rozświetli nocne niebo?
Obraz w podczerwieni z przyrządu VISIR (teleskop VLT) ukazuje wiele nieregularnych obłoków pyłu otaczających Betelgezę w grudniu 2019 r.
fot. ESO/P. Kervella/M. Montargès
Betelgeza jest dziewiątą gwiazdą pod względem jasności na nocnym niebie. Warto wspomnieć, że zalicza się ją do
czerwonych nadolbrzymów. Jest to etap rozwoju gwiazdy, który charakteryzuje się dużymi rozmiarami, niewielką gęstością i stosunkowo niską temperaturą. Jasności absolutne takich obiektów ocenia się od -7 do -10 magnitudo, a etap ten następuje w momencie wyczerpania z nich zapasów wodoru.
W 2019 roku jasność Betelgezy zaczęła znacząco słabnąć, co w pewnym momencie można było zaobserwować nawet gołym okiem. Spadek jej jasności w okresie od października 2019 roku do stycznia 2020 roku był największym od stu lat. Betelgeza z pozycji dziewiątej zatrzymała się dopiero na 21 lokacie w kategorii obiektów ocenianych pod kątem jasności.
Wśród zarówno ekspertów jak i pasjonatów pojawiły się pytania –
czy Betelgeza skończy jako supernowa i tym samym czeka nas spektakularna
eksplozja, która rozświetli niebo niczym Słońce? Na tym etapie można było stwierdzić, że jest to tak samo niewykluczone, jak to, że spadek jasności
może być wynikiem zmian położenia pyłu okołogwiazdowego lub zmiany temperatury powierzchni gwiazdy. Nietypowe zachowanie obiektu z każdym dniem budziło coraz więcej emocji.
Zmiana blasku Betelgezy. fot: ESO/P. Kervella/M. Montargès
Wykonane w grudniu 2019 roku zdjęcie obiektu instrumentem SPHERE zainstalowanym na teleskopie VLT miało uwidaczniać jego
owalny kształt i ciemniejszy obszar szczególnie w dolnej części. Pojawiły się więc kolejne sugestie, że przyczyną spadku jasności gwiazdy jest właśnie wyrzucany przez nią pył. Inny z instrumentów (VISIR) również dostarczył materiał, który winą za spadek jasności Betelgezy obarczył otaczający ją pył.
Wszyscy obserwując niebo w ostatnich miesiącach widzieliśmy jak ta jasna zazwyczaj gwiazda nie lśni i
jak bardzo męczy się przy sąsiednich obiektach, które jeszcze nie tak dawno nie mogły się z nią równać jasnością. Wydaje się jednak, że
Betelgeza nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Proces spadku jasności uważa się na ten moment za zatrzymany. Ocenia się nawet, że
jasność nieco wzrosła. Eksplozja może nie mieć więc miejsca tak szybko, jak mogłoby się wydawać. Trzeba jednak podkreślić, że obserwując to, co działo się na niebie w ostatnich miesiącach można było się tego spodziewać. Ostatecznie jednak to, co ma miejsce na nocnym niebie nie zawsze jest przewidywalne.
Nie można więc wykluczyć, że w marcu Betelgeza znów nas zaskoczy.
Obraz w podczerwieni z przyrządu VISIR (teleskop VLT) ukazuje wiele nieregularnych obłoków pyłu otaczających Betelgezę w grudniu 2019 r. fot: ESO/P. Kervella/M. Montargès
Obłoki wokół Betelgezy (Wizja artystyczna). fot: ESO/L. Calçada
Źródło: nasa.gov, ESO