Dokładnie osiem minut po starcie rakiety nośnej Vega, na pokładzie której znajdowały się dwa satelity: hiszpański SEOSat – Ingenio do badania powierzchni Ziemi oraz francuski badawczy Taranis, tuż po zainicjowaniu zapłonu silnika czwartego stopnia, doszło do utraty prędkości i zmiany trajektorii lotu rakiety. W katastrofie utracono nie tylko rakietę, ale przede wszystkim cenny ładunek.
Satelita Taranis (Wizja artystyczna)
fot. Centre National d'Études Spatiales (CNES)
-
Wiele wskazuje na to, że była to seria ludzkich błędów, a nie problemy techniczne - skomentował katastrofę rakiety Vega Roland Lagier, szef zespołu technicznego Arianespace.
Wstępna analiza telemetrii lotu w połączeniu z danymi technicznymi rakiety doprowadziła zespół Arianespace badający przyczynę katastrofy do wniosku, że mogło dojść do pomyłki w podłączeniu sterowania uruchamiającego silnik w module AVUM. Są to wciąż wstępne wnioski.
Przyczyny katastrofy zbada specjalna komisja powołana przez Europejską Agencję Kosmiczną oraz Arianespace. W jej skład weszli m.in. Daniel Neuenschwander, dyrektor sekcji Transportu Kosmicznego ESA oraz Stéphane Israël, dyrektor generalny Arianespace. Komisja rozpoczęła działanie już 18 listopada, dzień po katastrofie.
-
Jestem myślami z wszystkimi zespołami, które pracowały przy obu utraconych satelitach, ze wszystkimi ludźmi, którzy włożyli wiele trudu w powstanie SeoSat -Ingenio i Taranisa - powiedział dyrektor generalny ESA Jan Wörner. -
Zapewniam, że osobiście zaangażuję się w wyjaśnienie przyczyn wypadku.
30-metrowa rakieta nośna Vega wystartowała z kosmodromu w Gujanie Francuskiej w nocy z 16 na 17 listopada. Był to drugi tegoroczny start rakiety Vega, która weszła do użycia w 2012 roku. W ubiegłym roku, w wyniku problemów z drugim stopniem rakiety, doszło do katastrofy i utraty Vegi wraz z ładunkiem. Usterkę udało się ustalić i naprawić, a Vega powróciła do użytku jako jedna z kluczowych rakiet Grupy Ariane.
-
Ta sytuacja przypomina nam po raz kolejny, że obszar naszej działalności jest skomplikowany i że sukces od porażki dzieli bardzo cienka linia. Nasi specjaliści już zajęli się analizą danych ze startu, by zrozumieć powód, dla którego misja się nie powiodła oraz pomóc naprawić usterkę tak szybko, jak to tylko możliwe - powiedział Jean - Yves Le Gall, dyrektor francuskiego Narodowego Centrum Badań Kosmicznych CNES.
Satelita Taranis i rozbłysk TLE
fot. Centre National d'Études Spatiales (CNES)
To właśnie CNES był pomysłodawcą i głównym koordynatorem prac nad mikrosatelitą Taranis, którego celem było zbadanie wysokoenergetycznych wyładowań w górnych warstwach atmosfery, tzw. zjawisk TLE (Transient Luminous Events) oraz krótkotrwałych rozbłysków promieniowania gamma w ziemskiej atmosferze (Terrestial Gamma-ray Flashes, TGF). Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk powstał zasilacz będący częścią kompleksu MEXIC (Multi Experiment Interface Controller), mózgu całego skomplikowanego kompleksu instrumentów naukowych.
-
W przygotowanie instrumentów dla misji Taranis włożyliśmy dużo czasu i jeszcze więcej pracy. Przykro mi, że zespół naukowy nie uzyska oczekiwanych danych, że satelita nie dokona pomiarów. To wielka strata dla nauki. Jednak z punktu widzenia inżynierskiego możemy mimo wszystko mówić o sukcesie. Współpraca ze znakomitymi inżynierami z CNES otworzyła CBK PAN na nowoczesne trendy w projektowaniu elektroniki wykorzystywanej do eksploracji kosmosu. Doświadczenie, nowe umiejętności i kontakty, jakie nawiązaliśmy przy okazji pracy nad Taranisem są bezcenne – mówi dr inż. Roman Wawrzaszek z CBK PAN.
-
Wciąż nie uzyskaliśmy informacji, czy CNES zdecyduje się na drugie podejeście do projektu i ponowne skonstruowanie satelity. Jeśli tak, to może liczyć na naszą współpracę - mówi profesor Jan Błęcki z CBK PAN, Co-Leading Investigator misji Taranis.
Zobacz też:
-
Już w sobotę startuje misja kosmiczna Taranis współtworzona przez CBK PAN - listopad 10 2020
Źródło: cbk.waw.pl